Promienie
słoneczne wpadały przez niezasłonięte rolety do mojego małego
mieszkanka, kiedy zadzwonił budzik obwieszczający pobudkę. Pomimo
braku chęci, z trudem zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do
łazienki. Dziś jest mój wielki dzień. Zaczynam studia, zaczynam
pracę ale przede wszystkim zaczynam nowe życie z dala od rodziny i
przyjaciół. Może aklimatyzacja nie będzie aż taka trudna,
ostatnio poznałam już sąsiadów, no i oczywiście Michaela... Myśl
o nim sprawiła, że od razu się uśmiechnęłam. Pomimo tego, że
go praktycznie nie znam, mam na niego jedno określenie- słodziak !
Wydaje się taki uroczy, a przede wszystkim jest przystojny. Ma
krótko obcięte blond włosy, niebieskie oczy i jest o ponad głowę
wyższy ode mnie. Nawet w 12 cm szpilkach byłabym niższa od niego.
Nie mogę się doczekać spotkania z nim. W dodatku on chyba też nie
jest obojętny na moje wdzięki. Prysznic i śniadanie nie zajęły
mi dużo czasu. Szybko się ubrałam w naszykowane wczoraj ubrania i
nałożyłam lekki makijaż. Przed wyjściem przejrzałam się w
lustrze, muszę przyznać, że efekt był taki jak zamierzałam i
ruszyłam na spotkanie z Michaelem.
Prowadziłam auto przez zatłoczone ulice Nowego Jorku, bojąc się,
że spóźnię się na nasze pierwsze spotkanie. Na szczęście
światło wreszcie się zmieniło i mogłam skręcić wprost na
podjazd do kawiarni. Zabrałam torebkę, zamknęłam auto i weszłam
do budynku. Przy jednym ze stolików pod oknem siedział mój nowy
znajomy. Gdy mnie zauważył natychmiast podniósł się, przywitał
i z gracją odsunął mi krzesło. Poczułam się prawdziwą kobietą.
W dzisiejszych czasach ciężko trafić na takiego dżentelmena.
Zamówiliśmy kawę i ciasto i konsumując oglądaliśmy widoki za
oknem.
- I jak, gotowa na
rozpoczęcie studiów? - Zapytał Michael.- Wydaje mi się, że tak, ale bardzo się denerwuję, w końcu nowy klimat i wgl...
- Damy radę, w końcu mamy siebie. We dwójkę znacznie raźniej i na pewno poznamy wielu nowych ludzi. Pracujesz gdzieś?
- Będę w weekendy pracować w barze niedaleko mieszkania, a Ty?
- Ja będę trenerem, dzieci z drużyny piłkarskiej. Sam kiedyś grałem, więc to sama przyjemność przekazać trochę umiejętności dzieciakom.
- Hahahah, ktoś przecież będzie musiał reprezentować kraj w przyszłości, jak dotychczasowi piłkarze nie będą już grać.
Dokończyliśmy konsumpcję, oczywiście rachunek zapłacił Michael i podążyliśmy na uczelnię oddać papiery potrzebna do rozpoczęcia nauki.
Wchodząc do środka równocześnie stwierdziliśmy, że panuje tu
dość fajny klimat. Pozwiedzaliśmy trochę i ruszyliśmy do
sekretariatu.
- O cholera, jaka
kilometrowa kolejka, przecież my stąd nie wyjdziemy do wieczora!-
wykrzyknęłam, kiedy stanęliśmy na końcu kolejki.W czasie oczekiwania zaczęłam przyglądać się ludziom, z którymi w najbliższym czasie będę mijała się na korytarzu, aż w końcu moją uwagę przyciągnęła czarna czupryna i znajoma sylwetka. Kiedy przyjrzałam się dokładniej, prawie padłam z wrażenia. Kilka osób przede mną stał nikt inny niż chłopak, który ostatnio tak bezczelnie potraktował mnie w sklepie. Przez chwilę podziwiałam mozaiki znaczące jego nagie ramiona, a kiedy miałam odwrócić wzrok, podniósł głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Pomimo chamskiego zachowania z jakim mnie potraktował, wprost nie mogłam przestać wpatrywać się w jego magnetyczne oczy, zresztą oboje nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. To chyba było silniejsze od nas. Nie darzyliśmy się sympatią, wręcz przeciwnie, ale było coś ekscytującego w naszym kontakcie wzrokowym. Bez użycia słów wytworzyło się między nami jakieś emocjonalne napięcie, które powodowało brak racjonalnego myślenia, czułam się jakby nikogo oprócz niego tam nie było. Kiedy nadeszła jego kolej na oddanie dokumentów, nasza niema rozmowa została przerwana. Z zarumienionymi policzkami spojrzałam na Michaela, który na szczęście był nieświadomy sytuacji, która właśnie miała miejsce. Kolejka coraz bardziej się zwężała co bardzo mnie cieszyło, bo chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Kiedy wreszcie nadeszła nasza kolej, podpisałam potrzebne dokumenty i wrzuciłam wszystko do teczki oznakowanej moimi danymi osobowymi i fotografią. Już chciałam odłożyć ją na właściwą kupkę, kiedy moją uwagę przyciągnęła 'jego' teczka. Na środku widniało jego zdjęcie, a pod spodem wytłuszczonym drukiem CHRISTIAN PARKER. Wpatrywałam się w tą teczkę, dopóki nie podszedł do mnie Michael.
-No to zapowiada się ciekawy semestr- powiedziałam z ironią. Kiedy mój towarzysz zobaczył, co przykuło mój wzrok, jak na zawołanie zaczął się śmiać najwidoczniej wyczuwając sarkazm w mojej wypowiedzi i pamiętając sytuację z parku. Mój grobowy nastrój nie trwał wiecznie, chwilę później już chichrałam się z nim i w wyśmienitych humorach opuściliśmy uczelnię.
Pomimo spędzonego prawie całego dnia z Michaelem i tak nie mogliśmy się rozstać. Najpierw spacerowaliśmy ulicami Nowego Jorku, a potem wpadliśmy na pomysł pójścia do kina.
Z początku nie mogliśmy się zgodzić co do filmu. Ja obstawiałam "Najdłuższą podróż" reżyserii Craiga Bolotina, natomiast Michael uparł się na "Mad Max-na drodze gniewu"-jakiś film sensacyjny, na co oczywiście nie chciałam się zgodzić.
- No ale spójrz to jest ekranizacja najnowszej książki Nicholasa Sparksa!- przekonywałam.
-Kogo?
- Michael, nie udawaj, że nie wiesz o kogo chodzi... Uwielbiam jego książki. Nie powiesz mi chyba, że nigdy nie przeczytałeś np. "Pamiętnika", "Listu w butelce", "I wciąż ją kocham"? Człowieku, przecież to są klasyki!
-A to jest film akcji! Adrenalina, ciągle się coś dzieje, to jest coś w porównaniu z dennym wyciskaczem łez.
-'Dennym wyciskaczem łez'- zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia...-Może najpierw obejrzyj, zanim zaczniesz oceniać. Czytałam wiele jego książek i z pewnością nie są to romanse oparte na jednej fabule, podchodzące pod jedno kopyto, są to na prawdę piękne i wartościowe powieści. Noo proooszę, obejrzyjmy ten film- zrobiłam minkę szczeniaczka z nadzieją, że to zadziała.
- Dobrze już dobrze obejrzymy ten film, ale następnym razem ja wybiorę, okej?
-Okej! No to idziemy! - Ruszyłam pierwsza uśmiechając się od ucha do ucha. Kiedy Michael poszedł po bilety, ja w tym samym czasie ustawiłam się w kolejce po popcorn i pepsi. Kiedy weszliśmy do sali trwały już reklamy. Zajęliśmy swoje miejsca i z niecierpliwością (przynajmniej ja ) oczekiwaliśmy na film. Przez pierwsze kilkanaście minut mój nowy przyjaciel nie był zachwycony filmem, jednak z upływem czasu wciągał go coraz bardziej.
- No i jak, przekonałeś się chociaż troszkę co do filmu?- Zapytałam, gdy film dobiegł końca, a na ekranie ukazały się napisy końcowe.
- Cóż, muszę przyznać, że chyba miałeś rację. Spodziewałem się... Właściwie to sam nie wiem czego się spodziewałem, chyba na prawdę jakiejś tandetnej komedii romantycznej, w której wszystko będzie wiadomo już od samego początku, ale jak widać się pomyliłem. Nie jestem jego wielkim fanem, ale co trzeba przyznać, film mi się spodobał. tylko nie zapominaj, że następnym razem będziemy oglądać coś z pazurem!
- Cieszę się, że Ci się spodobał, chociaż na początku miałeś trochę kwaśną minę.
- A dziwisz mi się? Bo ja się sobie nie dziwię...
- Noo w sumie... Gdybyś ty mnie zmusił do obejrzenia "Mad Max-na drodze gniewu" to też bym miała nie lepszą minę, ale w końcu dziewczyny mają pierwszeństwo, prawda?
-Tylko dlatego się zgodziłem, bo poszliśmy na kompromis.
-Hahahaa zabawne... To co wracamy do domu?
- Możemy wracać, bo zaczyna się robić coraz później.
Ruszyliśmy spacerkiem do domu, oczywiście Michael odprowadził mnie do domu.
- Dziękuję Ci za wspaniały dzień- powiedziałam.
-Ależ nie masz za co, również spędziłem z Tobą bardzo miło czas i mam nadzieję, że umówimy się jak najszybciej.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, pocałował mnie w policzek i odszedł. Będąc jeszcze w szoku otworzyłam drzwi, rzuciłam buty w korytarzu i powędrowałam do salonu, gdzie ległam na kanapie spędzając czas przed telewizorem. W międzyczasie wykąpałam się i nie wiadomo kiedy- zasnęłam.
Tak, to był na prawdę wyczerpujący dzień.
Cześć Wszystkim :)
Pomimo braku czasu udało mi się jeszcze dzisiaj dodać nowy rozdział, mam nadzieję, że następne pójdą szybciej. Jeśli tylko będę w stanie, to postaram się dodawać je częściej. Do zobaczenia w następnym poście! ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz